Porozmawiamy dziś o temacie przykrych komunikatów, które możemy usłyszeć od swojego dziecka.
Idź stąd.
Nienawidzę Cię.
Jesteś głupi/a.
Nie kocham Cię.
Wolałbym mieć innego rodzica.
Dlaczego te słowa tak ranią, nawet jeśli wiemy, że nie mówią o nas tylko o trudności dziecka? A jeśli nie wiemy to odsyłam do wpisu: Trudne komunikaty od dzieci – jak na nie reagować?

Rodzicielstwo to wyzwanie. Rodzicielstwo to podróż bez GPSa, bez mapy, czasem bez oleju, benzyny czy płynu hamulcowego. To podróż z mnóstwem ślepych uliczek, błędnych znaków po drodze. Przy okazji z pięknymi widokami, nieodkrytymi dotąd cudami natury i satysfakcją, kiedy docieramy do jednego z miejsc docelowych i okazuje się, że jest pięknie. Albo i nie, bo nasz pojazd jest tak wytyrany, że nie ma możliwości zauważyć tego piękna.
Rodzicielstwo to niezliczona ilość decyzji do podjęcia każdego dnia, od urodzenia, a nawet jeszcze wcześniej. Tysiące opcji, setki ekspertów, mnóstwo porad i doświadczeń innych. Rodzicielstwo to nieustanne działanie pod presją czasu. Bycie rodzicem to czasem działanie z pełną świadomością i pewnością swoich decyzji, a czasem działanie na intuicji. A czasem wbrew wiedzy i intuicji, byleby przerwać dzień. Rodzicielstwo to podejmowanie tych wszystkich decyzji pod czujną obserwacją tych najbardziej zainteresowanych, ale też i może całkowicie obcych. Bo gdzie ta czapeczka, co tak długo tą piersią karmisz, albo może nie karmisz, no i dlaczego to jedyny słuszny wybór? A kuzynka babci, stryjka Stefana to robiła inaczej i widzisz jak u niej to sprawnie działa, a u Ciebie to coś chyba nie idzie, nie?
Pośrodku tego wszystkiego stoi rodzic, obsypywany tymi wszystkimi informacjami, radami, książkami, sugestiami. On już czasem nie wie co dobre, co złe, często wątpi w słuszność swoich zachowań. To wszystko co dzieje się dookoła mu z pewnością nie pomaga.
I wtedy, kiedy ten rodzic już podjął jakąś decyzję, pojawia się to rozżalone dziecko, które wydaje opinię. Bez ostrzeżenia, bez wstępu, bez zastanowienia.
Oczywiście, że w takiej sytuacji ta opinia wbija w fotel. Złości, wkurza i nierzadko doprowadza do szału. W takiej sytuacji nie ma się ochoty na bycie miłym, kochanym i współczującym dla dziecka i jego emocji. Ma się ochotę wykrzyczeć mu, że to wszystko dla jego dobra a on nie docenia i inne takie. I dlatego tym bardziej istotne jest to, żeby ochłonąć i przypomnieć sobie o czym są te słowa dziecka i o czym nie są. I że nie są o nas.
Ważne! W powyższym wpisie przedstawiona została jakaś część rodzicielstwa, może jakiś jego etap. Nie jedyny słuszny model. Tak więc drogi rodzicu, jeśli tak nie masz i jesteś pewien swojego postępowania i nie ruszają Cię opinie innych, to nie jest tak, że coś z Tobą nie tak bo rodzicielstwo to przecież tylko trud i cierpienie. No nie – jedni tej podróży radzą sobie tak a inni inaczej. Są różne etapy podróży, są różne samochody, różny start na trasie, różny rodzaj paliwa czy oleju. Trasa też może być różna. Pozwólmy sobie przeżywać swoją trasę i podróż po swojemu, nie narzucając innym kierunku czy wyboru pojazdu.